Moje barwy odwiedziły 
Rogoźno;) Cóż to była za wyprawa! Farby, pędzle, dobry humor spakowałam 
 i wyruszyłam do sympatycznej pani doktor. Tym razem pacjentem nie byłam
 ja lecz ściana w gabinecie dentystycznym. Kilka kropli pasteli, dwa 
gramy wiosennego powiewu, cztery promyki słońca  i pęczek ziół. Nagle 
pacjent odzyskuje rumieńce a na jego twarzy maluje się uśmiech. Mamy 
to;) Czekając niecierpliwie w kolejce na wizytę u Pani Joanny oczaruję 
cię ona - lawendowa panienka. Wiosna, wiosna...., wiosna ach to ty? 

 












 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz